***Sydney***
Po przebraniu się w czarne legginsy oraz crop top w
biało-granatowe paski, zawiązuję sznurowadła moich sportowych butów. Jednym
haustem wypijam szklankę wody, po czym z nocnej szafki biorę mojego iPod’a oraz
sportowe słuchawki. Na koniec związuję włosy w niedbałego kucyka, wiedząc, że i
tak się rozwali podczas intensywnego treningu. Następnie otwieram drzwi,
jednocześnie zderzając się z umięśnioną klatką piersiową. Zaskoczona unoszę głowę,
napotykając te magnetyczne chabrowe
tęczówki.
-Cześ…- urywam, w momencie kiedy jego silne ramiona
przyciągają mnie do siebie. Nate tuli mnie w silnym uścisku, trzymając z taką
siłą, jakby od tego zależało jego życie.
Z trudem wyplątuję z jego objęć, uśmiechając się lekko. Brunet z troską wpatruje się w moją twarz,
intensywnie czegoś szukając.
- Przyleciałem pierwszym samolotem jaki udało mi się złapać.
James zadzwonił do mnie kiedy już
wysiadałem w Pensylwanii. Tak, bardzo
się o Ciebie martwi….
- Dlaczego miałby do Ciebie dzwonić?- pytam, przerywając
jego wypowiedź
- Wydaje mi się, że powinienem wiedzieć, że moja dziewczyna leży nieprzytomna przez dni.
Ignoruję fakt, że właśnie nazwał mnie 'swoją dziewczyną'. O tym porozmawiamy później.
Ignoruję fakt, że właśnie nazwał mnie 'swoją dziewczyną'. O tym porozmawiamy później.
- Byłam nieprzytomna? Jak długo?
- Od piątku.
- Jest sobota.
Brunet patrzy na mnie zatroskany, po czym odpowiada cicho.
- Sydney, dzisiaj jest wtorek.
Zaskoczona podchodzę
do mojej skórzanej kurtki, leżącej teraz na niepościelonym łóżku, by poszukać w
niej mojej komórki. Opróżniam wszystkie
kieszenie, ale nic nie znajduję. Dosłownie nic. Nie ma w niej żadnego serafickiego ostrza.Zniknęły nawet moje gumy do
żucia i brzoskwiniowa szminka. Na szczęście 'zapasowa' stella jest wciąż wszyta pod materiał podszewki.
Zerkam na swoją dłoń. Nie ma na niej pierścienia.
- Szlag by to trafił.- szepczę pod nosem, przeczesując włosy
palcami.- Nate, mogę na chwilę pożyczyć twój telefon?
Zdezorientowany
chłopak, marszczy brwi, ale po chwili podaje mi urządzenie.
Szybko wpisuję dobrze znany mi numer, po czym tworzę
wiadomość.
„ Tommy, wszystko ze
mną w porządku. Przekaż Mel, że za nią tęsknię. Kocham Cię.
-S.”
Ostatecznie jednak zmieniam ostatnie zdanie na „ Będziemy w kontakcie.”. Wysyłam sms’a, po
czym oddaję brunetowi komórkę. Obrzucam
pokój jeszcze jeden raz, próbując dojrzeć gdzieś zawartość mojej kurtki, jednak
nic nie znajduję. Wściekła, wybiegam z pokoju, kierując się do pokoju
Alec’a. Oj, będzie się koleś gęsto tłumaczyć.
Nathan, oczywiście podąża za mną. Jakżeby inaczej.
Ze złością otwieram drzwi do pokoju bruneta. Widok dwóch
męskich, w dodatku znajomych sylwetek trochę zbija mnie z tropu.
- Bane? No chyba robisz sobie ze mnie jaja.
W oka mgnieniu Alec przerywa namiętny pocałunek, uciekając w
najdalszy kąt pokoju. Szybko wciąga na
ciebie ściągnięty wcześniej t-shirt, z
roztargnieniem szukając spodni. Czarodziej jednak wciąż leży na łóżku, zwijając
się ze śmiechu.
- Jak zwykle w najlepszym momencie, cukiereczku.- Magnus
podchodzi do mnie, po czym składa szybki pocałunek na moim czole. Odpycham go,
co tylko potęguje jego rozweselenie.
- Gdzie jest mój pierścień, Bane?
- Tu i tam.- odpowiada, przewracając oczyma.
Słysząc jego słowa wzdycham z irytacją.
- Mówię poważnie, Magnus.
- Jest w moim domu. Przyniosę Ci go jak tylko dojdę do tego
, na co został rzucony czar.
- A telefon?
Mężczyzna odwraca się
w stronę stołu stojącego pod ścianą, po czym rzuca do mnie urządzenie.
Łapię je zwinnym ruchem. Już mam się odwrócić, kiedy
przypominam sobie o jednym szczególe.
-Czym mnie naćpałeś?
Nie ma mowy, żebym przespała 4 dni. Po tym co mi zrobiono, ciężko jest sprawić,
żebym przespała jedną noc bez obudzenia się z krzykiem, nie mówiąc już o 4 dobach.
Zszokowana mina Aleca, mówi mi o tym, że brunet o niczym nie
wiedział.
- O czym o na mówi, Magnusie?
Czarownik tylko macha na niego ręką.
- Gaz rozweselający.
I wszystko stało się jasne. To stąd to całe pieprzenie o baranku.
- Zmieniając temat: Co u młodego Penhallow’a? Musiało mu się
naprawdę pogorszyć, skoro zainwestował w pierścienie.
Rzucam mordercze spojrzenie w stronę Podziemnego, po czym
wychodzę z pokoju.
- Naszyjnik- rzucam przez ramię- Zbadaj naszyjnik.
Po wyczerpującym treningu wracam do pokoju i biorę prysznic.
Nathan w tym czasie zgodził się
pójść na zakupy. Chwała mu za to.
Ubieram się w wygodne jeansy,
szary t-shirt oraz kardigan. Na stopy wsuwam czarne botki, na szyi zapinam
delikatny naszyjnik. Ciemne włosy spinam w niedbałego koka, a rzęsy przeciągam
warstwą maskary. Maluję usta brzoskwiniową szminką, którą przed chwilą udało mi
się odzyskać. Podłączam telefon oraz laptopa do ładowania, po czym wychodzę z
pokoju.
Po upływie 40 minut wraz z Nate’m nakładamy zrobione przez
nas naleśniki na talerze. Jestem lekko zaskoczona, że Isabelle oraz Jace
zachowują się przyjaźnie w stosunku do Magnus’a. Wychowywali ich najbardziej
uprzedzeni i nieznoszący zmian Nocni Łowcy jakich kiedykolwiek poznałam. A
wierzcie mi, znam ich naprawdę sporo. Obserwuję jak James mierzwi włosy
uśmiechniętemu Max’owi, który jest młodszą kopią starszego brata. Rozbawiona
Clary rozmawia o czymś ze śmiejącym się Nate’m.
I przez jedną chwilę myślę, że nawet mogłabym tu zostać.
Myślę, że Ci wszyscy młodzi ludzie mogliby być moją rodziną. Mogliby być całym
moim światem.
Lecz wtedy słyszę ten głos, wypowiadający moje imię. Słyszę,
jak rozmowy w pomieszczeniu milkną, lecz dla mnie to nie ma większego znaczenia.
Odwracam się w stronę, z której dochodzi to ciepłe brzmienie, spoglądam w te
stalowo błękitne tęczówki. Na chwiejnych nogach, podbiegam w jego stronę,
rzucając się w jego wyciągnięte ramiona. Wtulam twarz w jego klatkę piersiową,
czuję jak chłopak mocno przyciska mnie do siebie. Mierzwię dłonią jego brązowe
włosy, wdycham jego zapach, który tak bardzo kojarzy mi się z domem.
- Boże, tak bardzo za tobą tęskniłam
Jego cichy szept
łaskocze moją szyję.
- Wierz mi, skarbie,ja za tobą bardziej.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Misie, moje kochane!
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba ;) Mnie osobiście najbardziej podoba się końcówka XD
Według moich obliczeń do końca tego roku powinnam skończyć Księgę pierwszą, więc pytanie do was: Czy chcecie kolejną???
Napiszę ją tak czy inaczej hahah.
Aha, jeśli ktoś jeszcze nie czyta bloga Wery i Ali, zapraszam na niego z całego serca. Ich historia jest przecudowna.
Rozdziały mam zamiar dodawać w weekendy, czyt. od piątku- do poniedziałku ( jakbym się w weekend jednak nie wyrobiła). Następny przewiduję w niedzielę lub poniedziałek w przyszłym tygodniu ( 01./02.11), ponieważ w sobotę jadę na chrzciny kuzyna.
Ps. Słyszeliście nową piosenkę Adele??? "Hello" to cudo <3 <3 <3
-adeczka45
Ta końcówka jest świetna.
OdpowiedzUsuńCzy to Tommy ???
Cały rozdział po prostu boski!
OdpowiedzUsuńAle końcówka ... Och :D
Jak słodko <3 Rozdział bardzo mi się podoba! Jasne, że chcę kolejną część ;) Pozdrawiam i duuuuużo weny :*
OdpowiedzUsuńRozdział boski. Końcówka nieziemski. Czekam na nekst.
OdpowiedzUsuń