Aktualności

Rozdział 23 pojawi się do 10 maja.
-adeczka45
edit: 24.04.2016

środa, 25 maja 2016

Rozdział 24 - Księga I

     - Izzy już nawet spakowała walizki.- stłumiony głos Jace'a, dochodzi z kuchni, do której się właśnie kieruje się Samantha.
      Czyżby panna Lightwood i blondasek wyjeżdżali w daleką podróż?, pyta w myślach z nadzieją. Musi naprawdę ich nie znosić. Dziewczyna dociera do pomieszczenia i niezauważona wślizguje się do środka.
     -Nic nie poradzę na to, że zawsze marzyłam o wycieczce do Cali.- odpowiada Isabelle Lightwood rozmarzonym głosem.
     -Cali?-rzuca Sydney zaskoczona, zatrzymując się w połowie kroku - Jaka Cali?!
     Wszystkie twarze w pomieszczeniu odwracają się w jej stronę. Na większości z nich pojawia się zdumienie, wynikające z obecności czarnowłosej. Pewnie jeszcze nie wiedzieli, że się obudziła.
     - Thomas zaprosił nas do Malibu.- szczebiocze młoda Lightwood, przenosząc marzycielski wzrok w stronę bruneta.
     Syd wytrzeszcza oczy, słysząc jej odpowiedź. Rzuca oszołomione spojrzenie przyjacielowi, mocno starając się, żeby jej szczęka z hukiem nie uderzyła o posadzkę.
     - Przepraszam, ale... co zrobiłeś?!- pyta Samantha, kładąc nacisk na dwa ostatnie słowa.
     Thomas z trudem unika jej oskarżycielskiego spojrzenia.
     - Pomyślałem,- zaczyna cicho- że dobrze zrobiłyby Ci małe wakacje. No wiesz- dodaje, zataczając dłonią koło- z dala od tego wszystkiego.
     - Masz rację, Tom- rzuca szarooka przesadnie słodkim głosikiem- Przydałyby mi się wakacje. Mi, nie Nam- podkreśla
     Ból w oczach przyjaciela, który dostrzega,  po tym jak chłopak w końcu odwzajemnia jej spojrzenie, lekko ostudza jej zdenerwowanie. Nie powinna była go ranić.
    - Czy Alexander o tym wie?- pyta, uspokajając się lekko
     Isabelle patrzy na nią zdziwiona.
     - To mój brat. Oczywiście, że o tym wie.
      Samantha zaciska mocno powieki, starając się wymyślić jakieś wyjście z tej sytuacji. Potrząsa głową zrezygnowana, wiedząc, że już po niej.
     -Właśnie tak, kochanie.-szydzę - Już mi nie uciekniesz.
     - Niech Cię szlag, Thomas. - syczy czarnowłosa, przeczesując palcami ciemne kosmyki opadające na jej twarz.
     Chłopak spogląda na nią zdziwiony. Marszczy brwi, myśląc, że chyba musiał się przesłyszeć. Ona nigdy nie jest na niego zła.
     - Sydney...-zaczyna, wstając z krzesła
     - Skończ, Tom. Już wystarczająco dużo popsułeś.- warczy wściekła
     Brunet krzywi się lekko, odbierając jej słowa jak mentalny policzek.
     - Jesteś na mnie zła za to co się stało rano?- pyta Penhallow, podnosząc głos - Jeśli tak, to przepraszam, Sydney. Nie chciałem, żeby tak się stało.
     Sam marszczy brwi, spoglądając na niego wrogo.
     - Przepraszasz za to, że prawie mnie pocałowałeś, czy dlatego, że zaraz potem wyszedłeś?
     Po twarzach zgromadzonych w pomieszczeniu przebiega cień zdziwienia.
     - Za obydwa. - rzuca z powagą Nocny Łowca, splatając ramiona na piersi
     Szarooka śmieje się gorzko.
     - Nie ma co, Tom. - mruczy dziewczyna, uśmiechając się słodko - Jesteś naprawdę zajebisty.
     W napadzie gniewy zaciśnięta pięść młodego mężczyzny z hukiem spotyka się z powierzchnią dębowego stołu.
    - Na czym polega twój problem, Sydney? Bo zachowujesz się jak straszna suka. - syczy - Nie wzięłaś dzisiaj swoich tabletek, czy co?
     Słysząc ostatnie pytanie dziewczyna cofa się o krok. Bierze drżący oddech, kręcąc powoli głową.Oszołomiona, wpatruje się niedowierzająco w bruneta. Niebieskooki blednie, orientując się co właśnie powiedział, po czym robi niepewny krok w jej stronę.
     - Wcale tego nie powiedziałeś - szepcze, w momencie, gdy w jej oczach zaczynają zbierać się łzy. Czarnowłosa, potrząsa głową, cofając się jak najdalej od chłopaka
     - Sydney, ja...- zaczyna Nocny Łowca, z rozpaczą wpatrując się w szarooką.
     Dziewczyna robi jeszcze jeden krok w tył, po czym pędem wypada z pomieszczenia.
     Thomas rzuca się za nią w pogoń i za nim dziewczyna zdąży dobiec za róg, zamyka ją w swoich silnych ramionach. Nastolatka wali pięściami w jego umięśnioną klatkę piersiową, lecz młody mężczyzna ani na chwilę nie wypuszcza jej z uścisku.
    - Puść mnie, Tom - szepcze słabo, kiedy po jej policzkach zaczynają spływać gorące łzy.
    Chłopak jedynie, przyciąga ją jeszcze bliżej siebie.
     - Nie pozwolę Ci odejść, skarbie.- mruczy, całując ją w czoło.
    Z jej szarych oczy, strumieniami wypływają gorzkie łzy, które brunet rozpaczliwie zcałowywuje  z jej twarzy. Sydney po chwili wtula się mocno w jego ramiona, szlochając cicho.
    - Przepraszam, Syd- szepcze z bólem chłopak - Nie chciałem Cię zranić, skarbie. To ostatnie czego mógłbym pragnąć.
    Samantha kiwa tylko głową, uspokajając się nieco.
    - Alec wie. - mamrocze cichutko
    Nocny Łowca gwałtownie wciąga powietrze.
    - Wymyślimy coś, Sydney- mruczy, głaskając ją po głowie - Zawsze to robimy.
    Uśmiecham się z politowaniem, obserwując scenę rozgrywającą się w Nowojorskim Instytucie.
     - Nie tym razem, Thomasie. Nie tym razem.- szepczę pod nosem
     - Informator już przybył, Madame.- słyszę głos jednego z podwładnych, stojącego przy drzwiach do sali tronowej, w której właśnie się znajdujemy.
     - Wpuście go- rzucam oschle, nie odrywając wzroku od magicznego lustra, w którym jeszcze przed chwilą byłam w stanie dostrzec twarze Samanthy oraz Thomasa.
     W pomieszczeniu rozlega się huk otwieranych drzwi, po czym do środka wchodzą trzej mężczyźni. Odwracam się w stronę nowo przybyłych, witając ich oziębłym uśmiechem.
     Brunet, w asyście dwójki strażników, kłania się przed nami nisko.
     - Dziękujemy Ci za nieocenioną pomoc, Alexandrze.- odzywa się Sebastian Verlac, stojący po mojej prawicy.- Z pewnością nie zostanie Ci to zapomniane. Jak tylko odzyskamy Sunny, otrzymasz swoją nagrodę.
     - Zaszczytem było Państwu służyć, sir.- odpowiada młody Lightwood, kłaniając się nisko, po czym opuszcza pomieszczenie.
    Odprowadzam nastolatka wzrokiem, wpatrując się w przestrzeń.
    - Nareszcie, Katherine. - mówi Sebastian, odgarniając kruczoczarny kosmyk włosów z mojego ramienia - Możemy przystąpić do fazy pierwszej.- mruczy z ekscytacją
    Jeszcze przez chwilę skupiam się na odległym krańcu sali, po czym, spoglądam w czarne oczy blondyna.
    - Nadszedł czas by złożyć wizytę mojej córce.
******************************
Kochani!
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał i nie możecie się doczekać finału Księgi pierwszej tak samo jak ja <3.
A wierzcie, finał już blisko.
Następny rozdział pojawi się w niedzielę 5 czerwca ok. godziny 20!!!
Komentujcie, słoneczka :*
-adeczka45
     



niedziela, 22 maja 2016

LBA

Dziękuję za nominację Mani Mai :* Jesteś kochana <3
Mania prosiła o jedenaście faktów o sobie. Oto i one.


  1. Słowo fangirl idealnie opisuje moją osobę.
  2. Umieram słysząc Requiem for a Dream. Za każdym razem.
  3. Kocham ciepłe skarpetki.
  4. Lubię grać w planszówki.
  5. Moim ulubionym serialem jest The 100.
  6. Nie lubię sushi.
  7. Jestem perfekcjonistką.
  8. Kocham gotować, choć idzie mi to coraz gorzej.
  9. Mam obsesję na punkcie zakreślaczy.
  10. Kocham arbuza i mango.
  11. Ostatnio polubiłam herbatę z mlekiem O_O
Niestety rozdział pojawi się się dopiero w środę popołudniu.
Poproszę o 11 waszych ulubionych tytułów książek / seriali / filmów / piosenek, a także powodów dlaczego kochacie każdą z nich.
Proszę o powiadomienie mnie o wypełnieniu nominacji w komentarzach poniżej.

niedziela, 8 maja 2016

Rozdział 23 - Księga I

***Sydney***
     -Liczę do trzech, Alexandrze - rzucam z irytacją- Potem już nie będę taka miła.
     Brunet przykrywa swoją twarz poduszką, jęcząc w nią żałośnie.
     - Nigdzie się stąd nie ruszam. - burczy
     W odpowiedzi przewracam oczyma, szarpiąc brzeg jego kołdry. Chłopak jednak pociąga ją z powrotem w swoją stronę.
     - Raz. - liczę, tupiąc nogą z niecierpliwością - Dwa. - Znów próbuję odebrać niebieskookiemu przykrycie, lecz ten uparcie o nie walczy. - Trzy. Wstawaj, Alec. - mówię, opierając dłonie na biodrach. - Rusz ten leniwy tyłek.
     Całkowicie ignorując moją osobę, nocny łowca obraca się z boku na bok, wtulając twarz głębiej w poduszkę.
     - Sam tego chciałeś - warczę z irytacją, po czym wychodzę z pokoju
    Po chwili wracam z dzbankiem pełnym lodowatej wody. Z chytrym uśmiechem, zakradam się w kierunku młodego Lightwood'a.
    Ciecz z pluskiem ląduje na jego głowie, przemaczając do suchej nitki pościel oraz szary t-shirt, w który ubrany jest brunet.
     Jednak nawet ta metoda nie jest w stanie wyciągnąć go z łóżka.
     Zrezygnowana opadam na łózko, bezczynnie wpatrując się w sufit.
     -Dlaczego nie chcesz, żebym powiedział rodzicom?- pyta Alec po chwili milczenia.
     - A dlaczego ty nie chcesz się zwlec z łóżka? - odpowiadam pytaniem na pytanie
     - Nie należę do rannych ptaszków. - mruczy pod nosem - Twoja kolej.
     - Moja kolej? Na co? - Słodki uśmiech rozlewa się na moich ustach, kiedy zawzięcie mrugam rzęsami.
     - Nie udawaj głupiej, Sydney - mówi, podnosząc się do pozycji siedzącej - Odpowiedz na moje - dodaje, spoglądając w moje oczy.
     Przez chwilę toczymy walkę na spojrzenia, w której żadne z nas nie chce odpuścić.
     - Zawrzyjmy układ. - mruczę, wciąż nie przerywając kontaktu wzrokowego - Jeśli zwleczesz się z łóżka i przyłożysz do treningu odpowiem na jedno twoje pytanie.
     Słysząc moją ofertę, brunet parska śmiechem.
     - Jedno pytanie? To za mało. - odpowiada z przekąsem - Chcę pięciu.
     Teraz to ja nie potrafię powstrzymać się od parsknięcia.
     - Nie ma takiej opcji. Jedno pytanie.
     - Cztery. - licytuje się Alec
     - Jedno.
     - Cztery.
     - Dwa. Niech stracę. - mruczę z irytacją
     Chłopak jednak się nie poddaje.
     - Trzy.
     - Dwa.
     - Cztery.
     - Dwa.
     -Pięć.
     Patrzę na niebieskookiego z politowaniem.
     - Jedno. - rzucam tylko
     - Dobra, niech będą dwa! - burczy brunet z nadąsaniem, na co uśmiecham się z wyższością - Ale musisz udzielić jasnej i zgodnej z prawdą odpowiedzi.
     - Skoro muszę - narzekam, wznosząc oczy ku niebu - A teraz wstawaj. Na odpowiedzi przyjdzie czas po treningu.
     Brunet z beztroskim uśmiechem wyskakuje z łóżka i dłonią odgarnia ociekające wodą kosmyki, które cisną mu się do oczu.
     - Zacznijmy ten trening.
***
     - Zasada numer jeden - mój donośny głos rozchodzi się echem po sali - Zawsze. - mówię, podnosząc sztylet z podłogi. Biorę szybki zamach, celując. - Bądź. -kontynuuję, wypuszczając broń w stronę ściany wspinaczkowej, z której aktualnie korzysta Alec - Przygotowany.
     Z ust bruneta ucieka cichy okrzyk, kiedy w ostatniej chwili uchyla się przed szybującym nożem. Ostrze wbija się w drewnianą płytkę w odległości dwóch centymetrów od jego głowy.
    - Co to miało być, Syd? - pyta wściekle.
    Wzruszam ramionami.
    - Zasada numer jeden. - odpowiadam ze słodkim uśmiechem
    Alec schodzi kilka metrów w dół przy użyciu lin i haków, po czym zeskakuje na ziemię.
    - Nie podoba mi się ta zasada. - oświadcza stanowczo
    - Nie musi Ci się podobać. - tłumaczę - Liczy się tylko to, że masz za zadanie ją stosować. - dodaję, udając się w kierunku najtrudniejszej części ścianki. Teraz moja kolej na wspinaczkę. - 20 okrążeń - nakazuję
     Lightwood wydaje udręczony bieg, po czym rozpoczyna bieg wokół sali.
     Ściągam gumkę do włosów z nadgarstka, po czym związuję nią włosy w niedbałego kucyka, Pozwalam by kilka luźnych pasm, łagodnie okalało moją twarz, kiedy stawiam bosą stopę na wystającym kamieniu. W tej części nie występują liny ani haki. Jestem tu tylko ja i naga skała. Idealnie.
     W zamyśleniu umieszczam dłonie w wgłębieniach w wyższej partii ścianki, podrywając się w ten sposób z ziemi. Szybko pokonuję kolejne metry, aż docieram do końca nawisu skalnego.
     - Szybciej, Alec! - krzyczę, wdrapując się na czubek występu. Kucam, lekko balansując na krawędzi. 
     Chłopak przyspiesza, o włos nie potykając się o własne stopy. Jego głośne dyszenie świadczy o tym, że jest u kresu wytrzymałości. Czeka nas dużo pracy, myślę, obserwując jak staje w miejscu , ukończywszy 20 okrążenie. W wycieńczeniu brunet opiera dłonie na kolanach, zginając się w pół.
     - Co teraz?- sapie cicho, szukając mnie wzrokiem - Syd?
     - Tu jestem. - rzucam, przyciągając jego uwagę.
     Alec w przerażeniu wytrzeszcza oczy, kiedy w końcu mnie zauważa.
     - Zabijesz się, Sydney - mówi zszokowany - Złaź  stamtąd.
     Uśmiecham się beztrosko słysząc jego słowa.
     - Nic mi nie będzie, Al.
     - Proszę, zejdź na dół, Syd - błaga. W jego oczach dostrzegam czystą udrękę.
     Przewracam oczami. Rozglądam się po sali, szukając jakiego ekscytującego sposobu zejścia ze ścianki. Trochę niżej, w odległości około pięciu metrów, znajduje się zawieszona pod sufitem, obręcz gimnastyczna. Uśmiecham się pod nosem, kiedy wzrok Alec'a podąża za moim, sprawiając, że na twarzy bruneta pojawia się panika. Krew odpływa z policzków nocnego łowcy, domyślając się co zamierzam zrobić.
     - Sydney, nawet nie... - urywa, kiedy mocno odpycham się od skalnego nawisu. Lecę, wyciągając ramiona przed siebie, by za chwilę mocno złapać się metalowego okręgu. Dłońmi chwytam się dolnej części, wykonując dwa obroty w powietrzu, Ponowne znalezienie się na ziemi, kosztuje mnie już tylko podwójne salto w tył. - ...próbuj. - kończy chłopak, kiedy, ląduję na ziemi, w niskim przysiadzie.
     Adrenalina krąży w moich żyłach, wywołując ogromny śmiech na moich usta. Wolnym krokiem podchodzę do Alec'a, który wpatruje się we mnie z oszołomieniem.
    - Urwałaś się z cyrku, czy co? - pyta po chwili milczenia
    Parskam śmiechem, posyłając mu sójkę w bok, przez co chłopak odwzajemnia mój uśmiech.
    - Czy to twoje pierwsze pytanie?
    - Nie. Moje pierwsze pytanie pozostaje bez zmian.
    Słysząc jego odpowiedź, spuszczam wzrok.
    - Alec... - zaczynam cicho, lecz nie dane jest mi skończyć.
    - Po prostu odpowiedz, Syd. - mruczy pod nosem
    Wzdycham cicho przeczesując włosy palcami. Bezmyślnie wpatruję się w podłogę, unikając w ten sposób wzroku czarnowłosego.
    - Proszę, Sydney.- dodaje cicho
    Głęboki smutek w jego głosie, sprawia, że po chwili ciszy spoglądam mu w oczy. W jego spojrzeniu dostrzegam ból, przygnębienie i niepewność. I w tej jednej, krótkiej chwili chcę zrobić coś coś czego nigdy nie chciałam zrobić w stosunku do nieznajomej mi osoby. Chcę go przytulić, pozwolić mu oprzeć głowę na moim ramieniu, wtulić twarz w moją szyję.
     - Chcę wiedzieć.
    Biorę głęboki oddech, odgradzając się od niechcianych myśli i uczuć. Są teraz naprawdę ostanią rzeczą jakiej potrzebuję.
     - Nie masz pojęcia, co robi twój ojciec w Idrysie, prawda?- zaczynam delikatnie.
     - Wiemy to co nam mówi: pracuje nad tajnym projektem dla Clave.
     Słysząc te słowa, parskam mrocznym śmiechem.
     - Jego badania może i są tajne, ale na pewno nie zlecone przez Clave. - mówię z powątpieniem - Pracują nad czystością krwi Nocnych Łowców. - dodaję cicho
     - Oni? - pyta brunet dociekliwie
     - Zjednoczony krąg. - odpowiadam po chwili wahania
     - Co?! - Chłopak wytrzeszcza oczy. - Krąg się zjednoczył? - kontynuuje szeptem.
     W odpowiedzi kiwam głową.
     - Czy Rada o tym wie?
     Patrzę na niego z politowaniem.
     - Myślisz, że gdyby o tym wiedzieli, twój ojciec wciąż by żył?
     Brunet puszcza moje pytanie mimo uszu.
     - Mówiłaś, że badają naszą czystość krwi. Co masz przez to na myśli?
     - Próbują stworzyć perfekcyjnych nocnych łowców. Testują mieszanie krwi, eksperymentują na już istniejących mieszańcach.  Ich celem jest wytępienie tych niedoskonałych i zastąpienie ich ulepszonymi wersjami.
     - Chcą stworzyć perfekcyjny gatunek.- szepcze oszołomiony Alec - W ich mniemaniu jestem wadliwym egzemplarzem, huh? - pyta z gorzkim uśmiechem
     - Nie chcesz przedłużyć linii czystej krwi. - mówię cicho - Uważają, że to wada, której nie można zaakceptować.
     - Moja matka też w tym siedzi? -W jego głosie ból miesza się z wściekłością i rozgoryczeniem.
     - Wie o ich działalności.
     - Nie mogę w to uwierzyć. -warczy po chwili - Nie wierzę, że wie o tym i nic z tym nie robi. Po prostu nie wierzę! - Jego dłonie zaciskają się w pięści, ukazując poziom jego gniewu. Odwraca się na pięcie, po czym rusza w kierunku worka treningowego, pragnąc wyładować na nim swą złość.
     Zanim jednak dociera do urządzenia, zatrzymuje się wpół kroku.
     - Ty wiedziałaś. - rzuca lodowatym tonem
     Odwraca się ponownie w moją stronę, a ja mogę dostrzec furię w jego oczach.
     - Jak długo o tym wiesz, Sydney?! Jak długo?! - krzyczy wzburzony
     Milczę, unikając jego spojrzenia. Chłopak rusza do mnie szybkim krokiem.
     - Kto jeszcze o tym wie?!
     - Członkowie kręgu - ci nowi i starzy; - mówię, głośno przełykając slinę - James, Thomas i... - urywam w połowie zdania
     - I kto?! Kto do cholery, na to pozwala?! - Podszyty furią głos nocnego łowcy, sprawia, że przerażona odpowiadam na pytanie.
     - Inkwizytor. - wypalam cicho
     - No to są chyba jakieś jaja. - rzuca Alec, wplatając palce we włosy - Nie sądziłem, że Inkwizytor może być aż takim tchórzem.
     Słysząc sposób w jaki mówi o mężczyźnie, mocno zaciskam szczęki. Nikt, ale to nikt nie będzie go nazywał tchórzem.
     - Jeśli jeszcze raz - warczę wściekle, podchodząc w stronę bruneta -  nazwiesz mojego ojca tchórzem, to przysięgam, żę...
     - Twojego ojca? - wyłapuje brunet, otwierając oczy w szoku.
     Zastygam w bezruchu orientując się co właśnie powiedziałam. Blednę, uważnie obserwując zachowanie niebieskookiego.
     Chłopak parska mrocznym śmiechem, od którego przechodzi mnie zimny dreszcz.
     - Nie wierzę, że wcześniej tego nie zauważyłem.- mówi szorstko - W końcu jesteś taka perfekcyjna!!!- krzyczy, akcentując ostatnie słowo. - To stąd wiesz o tym wszystkim, co? Pozwalasz kręgowi wzorować się na sobie?!
     Słysząc jego słowa, milczę wpatrując się w niego z niedowierzaniem.
     - Alec, ja...
     - Skończ.- syczy- Jesteś nie lepsza niż moi rodzice.- Jego głos ocieka czystą nieposkromioną nienawiścią.
     Chłopak, rusza w stronę wyjścia z pomieszczenia, szturchając mnie po drodze barkiem. Odwracam się, patrząc jak oddala się ode mnie. Odchodząc, Alec przystaje w progu, spoglądając na mnie przez ramię.
     - Życzę miłego dnia, Samantho. - rzuca z pogardą, wychodząc z sali.
--------------------------------------------------------------------
Hej, słoneczka!
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Dzisiaj dużo Salec'a ( tak specjalnie dla ciebie Wera :*), ale przynajmniej coś się dzieje xD.
Nowy rozdział prawdopodobnie 22 maja.
Komentujcie, proszę !!!
Całusy, 
-adeczka45

piątek, 6 maja 2016

LBA

Bardzo dziękuję Mani Mai z http://ukrytetajemnice.blogspot.com/  oraz A. Fairchild - Herondale z http://all-the-legends-are-true.blogspot.com/ za nominacje :*

Oto 22 fakty o mnie:
  1. Moim ulubionym owocem jest mango.  Herbaty z mango, sorbety z mango, mango suszone, mango mrożone, żelki o smaku mango, napoje o smaku mango, czekolada z kawałkami mango, mango z malinami, ciastka z mango - kocham wszystko co zawiera w sobie mango ( chyba, że jest zrobione z mięsa xD). Kiedy widzę na opakowaniu mango, od razu to kupuję produkt ( choć czasami po zakupie, okazuje się, że to jednak byłą morela XD).
  2. Nie umiem tańczyć. Jest to chyba jedyna aktywność związana ze sztuką, w której jestem naprawdę beznadziejna. Chociaż Just Dance jest moim nałogiem <3.
  3. Kocham seriale. Moje ulubione to The Stitchers i The 100. Bellarke jest moim życiem <3
  4. W przyszłości chcę zostać lekarzem. Marzy mi się onkologia albo neurochirurgia.
  5. Jestem strasznym dzieckiem. Serio.
  6. Kocham pisać ołówkiem. Miękkim lub automatycznym.
  7. Lubię pisać listy. Ołówkiem.
  8. Uwielbiam gotować i testować nowe przepisy znalezione na Instagramie i YT. Choć najbardziej w procesie gotowania kocham JEDZENIE <3.
  9. Źle wyglądam w okularach przeciwsłonecznych. Każdych.
  10. Jestem jedną z tych grzecznych dziewczynek. A tak przynajmniej twierdzą 5SOS w Good Girls <3.
  11. Nie lubię zwierząt. Choć może bardziej się ich boję?
  12. Wbrew punktu nr 10 chcę kupić sobie żółwia. I nazwę go Cameron.
  13. Uwielbiam imię Cameron. Czyż to nie piękne imię?
  14. Za dużo myślę.  Naprawdę.
  15. Kiedy piszę rozdziały, najpierw układam dialogi po angielsku, a potem tłumaczę je na polski. Co czasem jest niewykonalne XD. Kocham was, idiomy <3.
  16. Jestem weganką od.... tygodnia xD. Od dłuższego czasu byłam wegetarianką, dążącą w stronę weganizmu. I miejmy nadzieję, że weganką już pozostanę do końca moich dni.
  17. Mam na drugie imię Diana. Urodziłam się by być królową.
  18. W podstawówce chodziłam do klasy sportowej. A w sporcie jestem naprawdę beznadziejna. Uwierzcie mi na słowo.
  19. Moje oczy są szaro - niebieskie. Dostosowują się do koloru mojego ubrania XD.
  20. Jestem straszną panikarą. Co bardzo utrudnia mi życie.
  21. Mam 1,68 m wzrostu, a rozmiar mojej stopy wacha się od 39 do 40.5. Nie wiem po co o tym wam mówię XD.
  22. Zamierzam napisać jeszcze 3 księgi na tym blogu. Dwie o Sydney, trzecia będzie niespodzianką. O ile będziecie jej chcieli :*

Jeszcze raz bardzo dziękuję za nominacje <3.
Nominuję:
Werę i Alę z http://bo-kochac-to-niszczyc.blogspot.com/
A. Fairchild - Herondale z http://all-the-legends-are-true.blogspot.com/( tak, wiem łamię zasady)
Manię Maię z http://ukrytetajemnice.blogspot.com/ ( ponownie je łamię XD)
Lady Herondale z https://milosc-po-prostu-jest.blogspot.com/
Elenę Herondale z http://opowiesc-eleny.blogspot.com/
Charlotte Dowell z http://dwatygodniee.blogspot.com/
Paulinę patrycję z http://the-mortal-instruments-another-story.blogspot.com/
Rosedriah z http://dary-aniola-fanfiction.blogspot.com/
Coco Deer z http://malecszklanypantofelek.blogspot.com/
Nyks de La Rose z http://the-infernal-devices-ff.blogspot.com/

Waszym zadaniem jest wymienienie 11 najważniejszych rzeczy, które chcecie zrobić przed śmiercią.
Proszę, o poinformowanie mnie o wypełnionej nominacji :).
Powodzenia, Nocni Łowcy!
-adeczka45