- Izzy już nawet spakowała walizki.- stłumiony głos Jace'a, dochodzi z kuchni, do której się właśnie kieruje się Samantha.
Czyżby panna Lightwood i blondasek wyjeżdżali w daleką podróż?, pyta w myślach z nadzieją. Musi naprawdę ich nie znosić. Dziewczyna dociera do pomieszczenia i niezauważona wślizguje się do środka.
-Nic nie poradzę na to, że zawsze marzyłam o wycieczce do Cali.- odpowiada Isabelle Lightwood rozmarzonym głosem.
-Cali?-rzuca Sydney zaskoczona, zatrzymując się w połowie kroku - Jaka Cali?!
Wszystkie twarze w pomieszczeniu odwracają się w jej stronę. Na większości z nich pojawia się zdumienie, wynikające z obecności czarnowłosej. Pewnie jeszcze nie wiedzieli, że się obudziła.
- Thomas zaprosił nas do Malibu.- szczebiocze młoda Lightwood, przenosząc marzycielski wzrok w stronę bruneta.
Syd wytrzeszcza oczy, słysząc jej odpowiedź. Rzuca oszołomione spojrzenie przyjacielowi, mocno starając się, żeby jej szczęka z hukiem nie uderzyła o posadzkę.
- Przepraszam, ale... co zrobiłeś?!- pyta Samantha, kładąc nacisk na dwa ostatnie słowa.
Thomas z trudem unika jej oskarżycielskiego spojrzenia.
- Pomyślałem,- zaczyna cicho- że dobrze zrobiłyby Ci małe wakacje. No wiesz- dodaje, zataczając dłonią koło- z dala od tego wszystkiego.
- Masz rację, Tom- rzuca szarooka przesadnie słodkim głosikiem- Przydałyby mi się wakacje. Mi, nie Nam- podkreśla
Ból w oczach przyjaciela, który dostrzega, po tym jak chłopak w końcu odwzajemnia jej spojrzenie, lekko ostudza jej zdenerwowanie. Nie powinna była go ranić.
- Czy Alexander o tym wie?- pyta, uspokajając się lekko
Isabelle patrzy na nią zdziwiona.
- To mój brat. Oczywiście, że o tym wie.
Samantha zaciska mocno powieki, starając się wymyślić jakieś wyjście z tej sytuacji. Potrząsa głową zrezygnowana, wiedząc, że już po niej.
-Właśnie tak, kochanie.-szydzę - Już mi nie uciekniesz.
- Niech Cię szlag, Thomas. - syczy czarnowłosa, przeczesując palcami ciemne kosmyki opadające na jej twarz.
Chłopak spogląda na nią zdziwiony. Marszczy brwi, myśląc, że chyba musiał się przesłyszeć. Ona nigdy nie jest na niego zła.
- Sydney...-zaczyna, wstając z krzesła
- Skończ, Tom. Już wystarczająco dużo popsułeś.- warczy wściekła
Brunet krzywi się lekko, odbierając jej słowa jak mentalny policzek.
- Jesteś na mnie zła za to co się stało rano?- pyta Penhallow, podnosząc głos - Jeśli tak, to przepraszam, Sydney. Nie chciałem, żeby tak się stało.
Sam marszczy brwi, spoglądając na niego wrogo.
- Przepraszasz za to, że prawie mnie pocałowałeś, czy dlatego, że zaraz potem wyszedłeś?
Po twarzach zgromadzonych w pomieszczeniu przebiega cień zdziwienia.
- Za obydwa. - rzuca z powagą Nocny Łowca, splatając ramiona na piersi
Szarooka śmieje się gorzko.
- Nie ma co, Tom. - mruczy dziewczyna, uśmiechając się słodko - Jesteś naprawdę zajebisty.
W napadzie gniewy zaciśnięta pięść młodego mężczyzny z hukiem spotyka się z powierzchnią dębowego stołu.
- Na czym polega twój problem, Sydney? Bo zachowujesz się jak straszna suka. - syczy - Nie wzięłaś dzisiaj swoich tabletek, czy co?
Słysząc ostatnie pytanie dziewczyna cofa się o krok. Bierze drżący oddech, kręcąc powoli głową.Oszołomiona, wpatruje się niedowierzająco w bruneta. Niebieskooki blednie, orientując się co właśnie powiedział, po czym robi niepewny krok w jej stronę.
- Wcale tego nie powiedziałeś - szepcze, w momencie, gdy w jej oczach zaczynają zbierać się łzy. Czarnowłosa, potrząsa głową, cofając się jak najdalej od chłopaka
- Sydney, ja...- zaczyna Nocny Łowca, z rozpaczą wpatrując się w szarooką.
Dziewczyna robi jeszcze jeden krok w tył, po czym pędem wypada z pomieszczenia.
Thomas rzuca się za nią w pogoń i za nim dziewczyna zdąży dobiec za róg, zamyka ją w swoich silnych ramionach. Nastolatka wali pięściami w jego umięśnioną klatkę piersiową, lecz młody mężczyzna ani na chwilę nie wypuszcza jej z uścisku.
- Puść mnie, Tom - szepcze słabo, kiedy po jej policzkach zaczynają spływać gorące łzy.
Chłopak jedynie, przyciąga ją jeszcze bliżej siebie.
- Nie pozwolę Ci odejść, skarbie.- mruczy, całując ją w czoło.
Z jej szarych oczy, strumieniami wypływają gorzkie łzy, które brunet rozpaczliwie zcałowywuje z jej twarzy. Sydney po chwili wtula się mocno w jego ramiona, szlochając cicho.
- Przepraszam, Syd- szepcze z bólem chłopak - Nie chciałem Cię zranić, skarbie. To ostatnie czego mógłbym pragnąć.
Samantha kiwa tylko głową, uspokajając się nieco.
- Alec wie. - mamrocze cichutko
Nocny Łowca gwałtownie wciąga powietrze.
- Wymyślimy coś, Sydney- mruczy, głaskając ją po głowie - Zawsze to robimy.
Uśmiecham się z politowaniem, obserwując scenę rozgrywającą się w Nowojorskim Instytucie.
- Nie tym razem, Thomasie. Nie tym razem.- szepczę pod nosem
- Informator już przybył, Madame.- słyszę głos jednego z podwładnych, stojącego przy drzwiach do sali tronowej, w której właśnie się znajdujemy.
- Wpuście go- rzucam oschle, nie odrywając wzroku od magicznego lustra, w którym jeszcze przed chwilą byłam w stanie dostrzec twarze Samanthy oraz Thomasa.
W pomieszczeniu rozlega się huk otwieranych drzwi, po czym do środka wchodzą trzej mężczyźni. Odwracam się w stronę nowo przybyłych, witając ich oziębłym uśmiechem.
Brunet, w asyście dwójki strażników, kłania się przed nami nisko.
- Dziękujemy Ci za nieocenioną pomoc, Alexandrze.- odzywa się Sebastian Verlac, stojący po mojej prawicy.- Z pewnością nie zostanie Ci to zapomniane. Jak tylko odzyskamy Sunny, otrzymasz swoją nagrodę.
- Zaszczytem było Państwu służyć, sir.- odpowiada młody Lightwood, kłaniając się nisko, po czym opuszcza pomieszczenie.
Odprowadzam nastolatka wzrokiem, wpatrując się w przestrzeń.
- Nareszcie, Katherine. - mówi Sebastian, odgarniając kruczoczarny kosmyk włosów z mojego ramienia - Możemy przystąpić do fazy pierwszej.- mruczy z ekscytacją
Jeszcze przez chwilę skupiam się na odległym krańcu sali, po czym, spoglądam w czarne oczy blondyna.
- Nadszedł czas by złożyć wizytę mojej córce.
- Czy Alexander o tym wie?- pyta, uspokajając się lekko
Isabelle patrzy na nią zdziwiona.
- To mój brat. Oczywiście, że o tym wie.
Samantha zaciska mocno powieki, starając się wymyślić jakieś wyjście z tej sytuacji. Potrząsa głową zrezygnowana, wiedząc, że już po niej.
-Właśnie tak, kochanie.-szydzę - Już mi nie uciekniesz.
- Niech Cię szlag, Thomas. - syczy czarnowłosa, przeczesując palcami ciemne kosmyki opadające na jej twarz.
Chłopak spogląda na nią zdziwiony. Marszczy brwi, myśląc, że chyba musiał się przesłyszeć. Ona nigdy nie jest na niego zła.
- Sydney...-zaczyna, wstając z krzesła
- Skończ, Tom. Już wystarczająco dużo popsułeś.- warczy wściekła
Brunet krzywi się lekko, odbierając jej słowa jak mentalny policzek.
- Jesteś na mnie zła za to co się stało rano?- pyta Penhallow, podnosząc głos - Jeśli tak, to przepraszam, Sydney. Nie chciałem, żeby tak się stało.
Sam marszczy brwi, spoglądając na niego wrogo.
- Przepraszasz za to, że prawie mnie pocałowałeś, czy dlatego, że zaraz potem wyszedłeś?
Po twarzach zgromadzonych w pomieszczeniu przebiega cień zdziwienia.
- Za obydwa. - rzuca z powagą Nocny Łowca, splatając ramiona na piersi
Szarooka śmieje się gorzko.
- Nie ma co, Tom. - mruczy dziewczyna, uśmiechając się słodko - Jesteś naprawdę zajebisty.
W napadzie gniewy zaciśnięta pięść młodego mężczyzny z hukiem spotyka się z powierzchnią dębowego stołu.
- Na czym polega twój problem, Sydney? Bo zachowujesz się jak straszna suka. - syczy - Nie wzięłaś dzisiaj swoich tabletek, czy co?
Słysząc ostatnie pytanie dziewczyna cofa się o krok. Bierze drżący oddech, kręcąc powoli głową.Oszołomiona, wpatruje się niedowierzająco w bruneta. Niebieskooki blednie, orientując się co właśnie powiedział, po czym robi niepewny krok w jej stronę.
- Wcale tego nie powiedziałeś - szepcze, w momencie, gdy w jej oczach zaczynają zbierać się łzy. Czarnowłosa, potrząsa głową, cofając się jak najdalej od chłopaka
- Sydney, ja...- zaczyna Nocny Łowca, z rozpaczą wpatrując się w szarooką.
Dziewczyna robi jeszcze jeden krok w tył, po czym pędem wypada z pomieszczenia.
Thomas rzuca się za nią w pogoń i za nim dziewczyna zdąży dobiec za róg, zamyka ją w swoich silnych ramionach. Nastolatka wali pięściami w jego umięśnioną klatkę piersiową, lecz młody mężczyzna ani na chwilę nie wypuszcza jej z uścisku.
- Puść mnie, Tom - szepcze słabo, kiedy po jej policzkach zaczynają spływać gorące łzy.
Chłopak jedynie, przyciąga ją jeszcze bliżej siebie.
- Nie pozwolę Ci odejść, skarbie.- mruczy, całując ją w czoło.
Z jej szarych oczy, strumieniami wypływają gorzkie łzy, które brunet rozpaczliwie zcałowywuje z jej twarzy. Sydney po chwili wtula się mocno w jego ramiona, szlochając cicho.
- Przepraszam, Syd- szepcze z bólem chłopak - Nie chciałem Cię zranić, skarbie. To ostatnie czego mógłbym pragnąć.
Samantha kiwa tylko głową, uspokajając się nieco.
- Alec wie. - mamrocze cichutko
Nocny Łowca gwałtownie wciąga powietrze.
- Wymyślimy coś, Sydney- mruczy, głaskając ją po głowie - Zawsze to robimy.
Uśmiecham się z politowaniem, obserwując scenę rozgrywającą się w Nowojorskim Instytucie.
- Nie tym razem, Thomasie. Nie tym razem.- szepczę pod nosem
- Informator już przybył, Madame.- słyszę głos jednego z podwładnych, stojącego przy drzwiach do sali tronowej, w której właśnie się znajdujemy.
- Wpuście go- rzucam oschle, nie odrywając wzroku od magicznego lustra, w którym jeszcze przed chwilą byłam w stanie dostrzec twarze Samanthy oraz Thomasa.
W pomieszczeniu rozlega się huk otwieranych drzwi, po czym do środka wchodzą trzej mężczyźni. Odwracam się w stronę nowo przybyłych, witając ich oziębłym uśmiechem.
Brunet, w asyście dwójki strażników, kłania się przed nami nisko.
- Dziękujemy Ci za nieocenioną pomoc, Alexandrze.- odzywa się Sebastian Verlac, stojący po mojej prawicy.- Z pewnością nie zostanie Ci to zapomniane. Jak tylko odzyskamy Sunny, otrzymasz swoją nagrodę.
- Zaszczytem było Państwu służyć, sir.- odpowiada młody Lightwood, kłaniając się nisko, po czym opuszcza pomieszczenie.
Odprowadzam nastolatka wzrokiem, wpatrując się w przestrzeń.
- Nareszcie, Katherine. - mówi Sebastian, odgarniając kruczoczarny kosmyk włosów z mojego ramienia - Możemy przystąpić do fazy pierwszej.- mruczy z ekscytacją
Jeszcze przez chwilę skupiam się na odległym krańcu sali, po czym, spoglądam w czarne oczy blondyna.
- Nadszedł czas by złożyć wizytę mojej córce.
******************************
Kochani!
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał i nie możecie się doczekać finału Księgi pierwszej tak samo jak ja <3.
A wierzcie, finał już blisko.
Następny rozdział pojawi się w niedzielę 5 czerwca ok. godziny 20!!!
Komentujcie, słoneczka :*
-adeczka45