***Sydney***
-"Kamień Księżycowy"? Jesteś pewien, że to kryminał? Brzmi raczej jak tytuł jednej z tych idiotycznych powieści o wilkołakach.
Alec parska śmiechem, po czym polewa syropem klonowym swoją porcję naleśników.
- Bardzo śmieszne. Teraz twoja kolej, mądralo. Ulubiona książka.
Na moich ustach pojawia się nikły uśmiech.
- Banalne. "Doktor Jekyll i Pan Hyde".
Nocny łowca jęczy żałośnie, wznosząc oczy ku górze.
- Sydney, załamujesz mnie. Czy wszystkie powieści, które lubisz muszą kończyć się cierpieniem, obłędem bądź śmiercią?
- Nie wszystkie.- burczę
Chłopak spogląda na mnie z politowaniem.
- Wymień jedną.
Po chwili rozmyślań stwierdzam, że nastolatek jednak ma rację. Ze wszystkich pozycji, które dzisiaj wymieniłam (a było ich naprawdę sporo), żadna nie zakończyła się dobrze. No dalej, Sydney! Wysil te szare komórki. Na pewno znajdziesz coś co lubisz. Może coś z dzieciństwa. Problem w tym, że mamusia nie czytała mi bajek o księżniczkach, które zawsze kończą szczęśliwie. A jeśli już, to były to opowieści podszyte mrokiem i szczyptą, a może raczej garścią magii. Takich jak...
Po chwili rozmyślań stwierdzam, że nastolatek jednak ma rację. Ze wszystkich pozycji, które dzisiaj wymieniłam (a było ich naprawdę sporo), żadna nie zakończyła się dobrze. No dalej, Sydney! Wysil te szare komórki. Na pewno znajdziesz coś co lubisz. Może coś z dzieciństwa. Problem w tym, że mamusia nie czytała mi bajek o księżniczkach, które zawsze kończą szczęśliwie. A jeśli już, to były to opowieści podszyte mrokiem i szczyptą, a może raczej garścią magii. Takich jak...
- " Alicja w krainie czarów"?-mówię pytającym tonem.
Nocny łowca patrzy na mnie, w sposób, którego nie jestem w stanie opisać.
Nocny łowca patrzy na mnie, w sposób, którego nie jestem w stanie opisać.
-Serio? Może jeszcze królewna Śnieżka i ta panienka od szklanego pantofelka. Jak jej tam było? Kocmołuszek?
- Kopciuszek- poprawiam chłopaka, nie umiąc powstrzymać śmiechu.
- Bez znaczenia-ucina Alec- Wyjaśnij mi tylko, jak można nie lubić happy end'ów!
Z powodu głośnego tonu nastolatka kilka klientów kafejki, po patrzyło na nas jak na skończonych idiotów.
- Nie chodzi o to, że ich nie lubię. - wzdycham cicho- Po prostu w nie nie wierzę. W naszym świecie nie ma "i żyli długo i szczęśliwie". Nie ma książąt w białych zbrojach, którzy pognają na ratunek bezbronnym dziewczynom i odjadą z nimi w stronę zachodzącego słońca. Wiesz co za to jest? Krew, ból, cierpienie, rozpacz i śmierć. To są nasze realia. Więc nie ma sensu, marzyć o szczęśliwym zakończeniu, które nigdy nie nastąpi. Życie jest brutalne i im szybciej się z tym pogodzisz, tym lepiej.
Kilka godzin później...
***Jace***
Zmierzam właśnie w kierunku kuchni, by wrzucić coś na ząb. Od rana męczy mnie tylko jedna sprawa, a mianowicie gdzie do cholery jest Alec. Nigdy nie opuszcza wspólnych posiłków. Prawdopodobnie tylko przez niego wciąż są jeszcze wspólne. Z rozmyślań wyrywa mnie głos dochodzący z pomieszczenia, do którego zmierzam. Podchodzę bliżej do wejścia i nasłuchuję.
- To skąd jesteś?- rzeczowy ton Izabell rozpoznałbym wszędzie
Cholera, a miałem nadzieję, że jej tu nie zastanę. Jednak to nie to irytuje mnie najbardziej. Po drugiej stronie ściany słyszę męski głos, którego nie zidentyfikować, chociaż skądś go kojarzę.
Po chwili namysłu wchodzę do pomieszczenia, w którym jak się okazuje znajduje się również Clary. Podchodzę do lodówki, wyjmuję z niej jabłko i odwracam się w stronę chłopaka. Jest trochę wyższy ode mnie. I trochę starszy. Na moje oko mógłby mieć jakieś 20 lat. Ze względu na to, że wszedł do Instytutu musi być Przyziemnym albo Nocnym Łowcą. Obstawiam to drugie.
Zirytowany ćwierkotaniem Iz, decyduję się na zmianę sali. Już po chwili wchodzę po schodach, kierujących do oranzerii. Ta twarz wydawała się tak bardzo znajoma. I ten głos. Zdecydowanie z czymś mi się kojarzy. I na pewno nie jest coś pozytywnego. Otwieram drzwi szklarni, a w nozdrzach czuje zapach trawy. Zerkam na zielone liście, a jabłko wypada mi z ręki. Wiem skąd znam tego gościa. I wiem czemu Clary była razem z nim jadalni. Była tam, bo to ona go tu zaprosiła...
Chłopaka stojącego aktualnie w kuchni, spotkała tamtego dnia w parku.
_______________________________________________________________________________
Kochani! Wiem, że rozdział miał być wczoraj, ale coś mi wypadło i miałam czas napisać go dopiero dzisiaj. Z racji tego, że rozdział jest krotki postaram się wrzucić jeszcze cos przez weekend.
Mam nadzieję, że sie podoba i ze skomentujecie.
~ adeczka45
- To skąd jesteś?- rzeczowy ton Izabell rozpoznałbym wszędzie
Cholera, a miałem nadzieję, że jej tu nie zastanę. Jednak to nie to irytuje mnie najbardziej. Po drugiej stronie ściany słyszę męski głos, którego nie zidentyfikować, chociaż skądś go kojarzę.
Po chwili namysłu wchodzę do pomieszczenia, w którym jak się okazuje znajduje się również Clary. Podchodzę do lodówki, wyjmuję z niej jabłko i odwracam się w stronę chłopaka. Jest trochę wyższy ode mnie. I trochę starszy. Na moje oko mógłby mieć jakieś 20 lat. Ze względu na to, że wszedł do Instytutu musi być Przyziemnym albo Nocnym Łowcą. Obstawiam to drugie.
Zirytowany ćwierkotaniem Iz, decyduję się na zmianę sali. Już po chwili wchodzę po schodach, kierujących do oranzerii. Ta twarz wydawała się tak bardzo znajoma. I ten głos. Zdecydowanie z czymś mi się kojarzy. I na pewno nie jest coś pozytywnego. Otwieram drzwi szklarni, a w nozdrzach czuje zapach trawy. Zerkam na zielone liście, a jabłko wypada mi z ręki. Wiem skąd znam tego gościa. I wiem czemu Clary była razem z nim jadalni. Była tam, bo to ona go tu zaprosiła...
Chłopaka stojącego aktualnie w kuchni, spotkała tamtego dnia w parku.
_______________________________________________________________________________
Kochani! Wiem, że rozdział miał być wczoraj, ale coś mi wypadło i miałam czas napisać go dopiero dzisiaj. Z racji tego, że rozdział jest krotki postaram się wrzucić jeszcze cos przez weekend.
Mam nadzieję, że sie podoba i ze skomentujecie.
~ adeczka45
Świetny. Mam nadzieję że dasz radę w weekend :3 Czekam na next
OdpowiedzUsuńZarąbiste*;;;;;;;*****;****;***)))))
OdpowiedzUsuńRozdział super :*
OdpowiedzUsuńUuuuu.
OdpowiedzUsuńRelacje Sidney i Alec po prostu cudo.
Już czekam na reakcję Jace'a.
Pozdrawiam, całuje i czekam. ;)
Weekend już dawno minął a rozdziału nie ma :/
OdpowiedzUsuń